Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/fiskalne.bialystok.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra7/ftp/fiskalne.bialystok.pl/paka.php on line 5
- Mnie też - powiedziała.

- Mnie też - powiedziała.

  • Inka

- Mnie też - powiedziała.

19 April 2021 by Inka

Matthew zwrócił się teraz do Chloe: - A ty co o tym sądzisz? - W porządku... chyba. Zmiana, która zaszła w Chloe, wydawała się najbardziej niepokojąca. Przed śmiercią Karoliny dziewczynka nie do końca zdążyła się wyzbyć dziecięcego tłuszczyku, teraz jednak nie zostało po nim ani śladu. I chociaż nie była aż tak chuda jak Flic ani nie miała podkrążonych oczu jak Imogen, wyglądała stanowczo zbyt szczupło i mizernie, niemal jak własny cień. - Po śmierci Richarda - tłumaczyła mu wcześniej Sylwia - Chloe bardzo przylgnęła do matki, więc z łatwością mogła nadal być dzieckiem. Ale teraz, kiedy i Karo odeszła, dla małej może to oznaczać koniec dzieciństwa. Matthew przyznawał jej w duchu rację. Strata matki rzeczywiście wywołała nie tylko żal i szok, takie przeżycie to coś bardziej wielopłaszczyznowego i skomplikowanego. Chloe mogła teraz czuć się rozczarowana życiem, a nawet niemal urażona. Wychowana w 150 cieplarnianych warunkach dziewczynka nagłą chorobę i śmierć ojca uznała swego czasu za coś najgorszego, co los mógł jej zesłać. - Czy mama miała jakieś życzenia? - spytała nagle Flic. - W sensie pogrzebu, rzecz jasna. - O niczym takim nie wiem - odparł Matthew. - Ani ja - dodała Sylwia. - A co z jej testamentem? - zainteresowała się Flic. - Nie wiem... Nie widziałem go. - Naprawdę? - Imogen wydawała się zdziwiona. - Nie myślałem o tym. - I nie szukałeś go? - pytała dalej Flic. - Nie. Przypuszczam, że jest u jej adwokata. - To Bill Standish - wtrąciła Sylwia. - Testament leży u niego, telefonował do mnie kilka dni temu. - Spojrzała na Matthew. - Jestem wykonawcą, a Bill to stary przyjaciel. Na pewno niedługo skontaktuje się z tobą. - Świetnie. - To, że Sylwia jest wykonawcą, nie zaskoczyło Matthew, bo Karolina wspominała mu o tym kilka miesięcy wcześniej. Zastanawiała się wtedy, czy nie skorygować testamentu, tak żeby obejmował i jego, Matthew zaś zaproponował odłożenie tego projektu do czasu, aż będą kilka lat po ślubie. - Możemy mieć „Cichą noc" na pogrzebie? - spytała znienacka Chloe. - Przecież to kolęda, a nie hymn - odpowiedziała Flic. - Zaraz zaproponuje Robbiego Williamsa - mruknęła Imogen. - Zamknij się! - wrzasnęła Chloe. - Chodzi o pogrzeb mamusi, a wy umiecie tylko być wredne! - One mówią tylko o muzyce - zauważyła spokojnie Sylwia. - Wcale nie! Robią sobie ze mnie jaja, tak jak zawsze! Nienawidzę tego! - Chloe zerwała się i wybiegła z kuchni. - Cholera. - Imogen wyglądała na wystraszoną. - Porozmawiam z nią - ofiarowała się Flic, wstając. - Za chwilę - powstrzymała ją Sylwia. - Przecież już skończyliśmy, prawda? - Flic spojrzała na Matthew. - Powiedziałyśmy, że nie mamy nic przeciwko temu, żebyś zorganizował pogrzeb, tylko masz nas o wszystkim

Posted in: Bez kategorii Tagged: witamina e włosy, badoo aplikacja na telefon, botoks gdzie obejrzeć,

Najczęściej czytane:

mu przyznać, że na ...

razie, tylko Bentz posuwał się w tej sprawie do przodu. Hayes rozejrzał się dokoła. Pies narobił tyle hałasu, że obudziłby umarłego. Z domu rozległo się wołanie; ... [Read more...]

‚aÅ›ciwym facetem. ...

– Co tu się wydarzyło, do cholery? – Hayes starał się przekrzyczeć szum morza i rytmiczny stukot, z jakim śmigło helikoptera Straży Przybrzeżnej cięło powietrze. – Sam nie wiem. – Bentz był odrętwiały. ... [Read more...]

zaczÄ…Å‚ siÄ™ ...

182 zastanawiać, czy nie wrócić do domu. Nic się nie działo. Dobrze, że udało mu się dziś namierzyć Lucille Vasquez w domu jej siostry na Florydzie. Zadzwonił tam. Lucille była zmęczona i roztrzęsiona. Przyznała, że od dawna planowała swój wyjazd, ale przed niczym nie uciekała. Zamierzała przyjechać na pogrzeb, ale przedtem musiała odpocząć od tych złych wróżb, nieszczęść i śmierci, i ciężkiej pracy, przecież całe życie ciężko pracowała. - Wszystko jest w porządku - zapewniała, ale kiedy zapytał o córkę, jej głos przycichł. - Ostatnio niedobrze się między nami układało - zwierzyła się. - Obiecała, że przyjedzie na Boże Narodzenie i omówimy pewne sprawy, ale nie pojawiła się. Pewnie zmieniła zdanie. To wcale nie jest takie dziwne. Kiedyś nie odzywała się do mnie przez osiemnaście mie-sięcy. Nie przysłała kartki urodzinowej, nie zadzwoniła w Dzień Matki, nie dała mi żadnego prezentu na Boże Narodzenie, nic. Taka już jest. Kiedy wspomniał, że detektyw Montoya jest zaniepokojony zniknięciem Marty, Lucille westchnęła. - Ta dziewczyna jest nieprzewidywalna. Pewnie tak jak wszystkie dzieci. Nie wiem. Od samego początku sprawiała problemy. Robiłam, co mogłam, żeby ją dobrze wychować, ale człowiek jest bezsilny. Dzisiaj dzieciaki są takie samowolne. - Rozgadała się, ale gdy wreszcie Reed skończył rozmowę, wiedział o Marcie Vasquez niewiele więcej. Skoro jej matka nie była zaniepokojona, może on też nie powinien się martwić. Nagle w domu dostrzegł jakiś ruch. Otworzyły się drzwi i w świetle płynącym z holu zobaczył Hunta, który pocałował namiętnie wdowę, a potem pobiegł do samochodu. Reed obserwował ich i zastanawiał się, jaki spisek ukartowali. Nie wiedział, czy pojechać za Huntem, czy lepiej zostać i obserwować dom. Po kolei, wszystkie światła zgasły. Najpierw na dole, potem na górze. Najwyraźniej Caitlyn Bandeaux poszła spać. Sama. Jeśli byli kochankami, dlaczego Hunt nie został na noc? Reed spojrzał na zegarek i czekał. Dziesięć minut. Ziewnął. Trzydzieści minut w kompletnych ciemnościach. Postanowił dać sobie spokój i jechać do domu. Nie płacili mu za to; zamiast spać, sterczał tu na ulicy wiedziony własną ciekawością i uporem. A jutro czeka go długi dzień. Spojrzał jeszcze raz w ciemne okna, przekręcił kluczyk i ruszył. Gdy odjeżdżał, wydawało mu się, że widzi ruszające się firanki, ale to pewnie tylko złudzenie. Pojechał prosto do domu, rozebrał się, włączył budzik i poszedł spać. Zasnął w ciągu kilku minut, nie wiedząc, że Caitlyn Bandeaux cierpliwie obserwowała go przez okno i gdy nabrała pewności, że już nie wróci, wymknęła się z domu. Obleśni faceci oblegali scenę w Pussies In Booties. Siedzieli przy niskim kontuarze wokół parkietu, przed niektórymi stały talerze z jedzeniem, wszyscy popijali drinki, palili, dowcipkowali i ślinili się, gdy Sugar tańczyła na podium. Zrobiła wymach nogą i omal nie straciła dwunastocentymetrowego obcasa, potem przytuliła się do rury, ślizgała się po niej w dół i w górę, wystawiając na pokaz tyłek, o którym wiedziała, że jest niezły. Ross podkręcił basy, za pierwszym rzędem stałych klientów stało dwóch facetów w dżinsach i roboczych koszulach. Kiwając się w rytm pulsującej muzyki, próbowali przyciągnąć jej uwagę. Tak jakby miała być ich atrakcją dnia. Albo nocy. Zboczeńcy, wszyscy co do jednego. Rozpoznała kilku stałych klientów. Faceci, którzy ją utrzymywali, choć nigdy nie robiła im żadnych nadziei, nigdy nie posłała im nawet słabego uśmiechu. Dzięki ich forsie płaciła rachunki, ale nie chciała, żeby którykolwiek z nich chciał się z nią związać lub, co ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 NastÄ™pne »

Copyright © 2020 fiskalne.bialystok.pl

WordPress Theme by ThemeTaste