Czuł podniecenie, może nawet trochę dumę z tego,
że jest przedmiotem pożądania. Opadła przed nim na kolana. Miała w oczach błaganie. Umiała rozpalić mężczyznę do białości. Nie przenieśli się do łóżka. Zostali na kanapie, na której siedzieli przedtem, grając w szachy. 45 Obudził się z nieprzyjemnym uczuciem. Seks bez miłości. Jak jedzenie bez smaku. Czynność automatyczna jak oddychanie. Robią to płuca, bez udziału świadomych części mózgu. Nie chciał zranić Sheili. Oboje odebrali już od życia swoje ciosy. Nie chciał też rozmawiać. Nie musiał. Sheila wstała, podniosła czerwoną sukienkę i nałożyła ją. Zatrzymała się przy drzwiach tylko po to, żeby się upewnić, że jest już widno. - Dziękuję - rzuciła, nie odwracając się. - O nie, cała przyjemność po mojej stronie - rzucił lekko, mając nadzieję, że oboje poczują się dzięki temu lepiej. A jednak się nie obejrzała. Właśnie wtedy wypowiedziała te słowa: - Pomóż mi, Dane. - Próbuję ci pomóc, Sheila. Nie chcesz mnie słuchać. Stojąc nadal plecami do niego, dodała: - Nie możesz nic na to poradzić, że mnie nie kochasz. Nie oczekuję tego. Jak też cię nie kocham. No może, troszkę. Ale... ja... ja tylko... Odwróciła się w końcu. - Potrzebuję pomocy. - Sheila, możemy znaleźć kogoś, kto ci pomoże... Roześmiała się. - Psychologa, który wyleczy mnie z nimfomanii? - Pokręciła głową. - Nie rozumiesz. A ja... Ja nie mogę wyjaśnić... - Stała w drzwiach. Przez moment wydało mu się, że w różowym blasku świtu zobaczył w jej oczach strach. - Wyglądam na twardą, ale... ja się boję. 46 - Jezu, Sheila, zachowuj się więc po prostu inaczej. - Wstał zdenerwowany. - Przestań zaczepiać obcych ludzi i gdzieś się z nimi prowadzać. Przestań się mścić na mężczyznach za wszystkie kobiety świata, czy co tam sobie wymyśliłaś, i znajdź jakiś inny cel w życiu. Uśmiechnęła się gorzko. - Żaden z was nie ma pojęcia, jak to jest być mną. A co do mojej krucjaty... Och, Dane! Ty po prostu nie wiesz, jakimi skurwysynami mogą być mężczyźni. Potem wyszła. Boże, potrzebowała pomocy! A ja tego nie zauważyłem, nie wiedziałem, jak bardzo potrzebuje. Wtedy widział ją po raz ostatni. Żywą. A teraz... Nagle spociły mu się dłonie. Co zabójca