- Dobrze spałaś? - spytał, delikatnie dotykając palcami jej dłoni.
- Tak, a ty? - W ogóle nie spałem. Byłem zajęty wyczekiwaniem na spotkanie z tobą. Zarumieniła się, ale nie potrafiła stłumić uśmiechu. - To bardzo miłe - przyznała. - Naprawdę? Ćwiczyłem przez całą drogę. - Uśmiechnął się, a potem bez ostrzeżenia pochylił się i pocałował ją w usta. Zataczała się jeszcze z wrażenia, kiedy wziął koszyk z jej rąk. - A tak poważnie... - powiedział i otworzył bagażnik - czekałem na ten dzień od bardzo dawna. Pojedziemy w pewne cudowne miejsce, Bethie. Będziemy się bawić piekielnie dobrze. Co ty na to? - Chętnie będę się bawić piekielnie dobrze. - Doskonale! Zamknął bagażnik, po czym podszedł otworzyć drwi. Mały, czerwony kabriolet rzeczywiście robił wrażenie. Na zewnątrz piękne krągłości karoserii. W środku uderzające połączenie czerni i chromu. Takim samochodem 79 powinna jeździć aktorka albo aktor - Marilyn Monroe lub James Dean. Bethie prawie bała się go dotknąć. Tristan jednak bez wahania wziął ją za rękę i pomógł usiąść na niziutkim, czarnym skórzanym fotelu. - Wiesz co? - spytał nagle. - Powinnaś kierować. - Ależ nie! Wykluczone... - Tak, absolutnie! Każdy powinien choć raz w życiu przejechać się sportowym samochodem. Dziś nadeszła twoja kolej. Pomógł jej wysiąść. Protestowała, ale już po chwili siedziała w fotelu kierowcy. W dłoni ściskała etui na kluczyk i uśmiechała się głupkowato. Chromowane zegary puszczały do niej oko. Zaokrąglona główka dźwigni zmiany biegów sprawiała wrażenie ciepłej i gładkiej. Tristan zajął miejsce pasażera. Właściwie nie patrzyła na niego. Jeszcze nie odjechała od krawężnika, a już była zakochana w tym samochodzie. - Widzisz ten srebrny guzik? - Wskazał na niewielki przycisk na etui od kluczyka, które trzymała w dłoni. - Wciśnij go. Wcisnęła i z boku etui wyskoczył klucz, zupełnie jak nóż sprężynowy. Zaskoczona omal go nie upuściła, a potem się uśmiechnęła. - Wielkie nieba, kto to wymyślił? - Prawdopodobnie spece od marketingu. Taki bajer, ale bardzo wygodny. Teraz wsuń go do staromodnej stacyjki. Tu są światła, tu wycieraczki, a tu hamulec ręczny. Przekręć. Z początku jechała wolniutko. Szarpnęła, starając się wyczuć sprzęgło, a w końcu ruszyła na dobre. Od czasów college'u nie jeździła samochodem z ręczną skrzynią biegów. Ale szybko stwierdziła, że od dawna tęskniła za dotykiem dźwigni zmiany biegów. Wspaniałe uczucie, jak poskramianie na¬ rowistego konia. Skręciła w przecznicę, zgrzytając biegami. Tristan w ogóle się tym nie przejął, więc Beth zaczęła się serdecznie śmiać. Samochód się jej podobał. Mężczyzna się jej podobał. - Posłuchaj tego, Bethie - powiedział Tristan. - Kupiłem to dla ciebie. Wcisnął guzik na tablicy. Pojawiły się miriady przycisków sprzętu stereo. Dwa pchnięcia palcem i z głośników dał się słyszeć utwór Milesa Davisa Około północy. - Pamiętałeś? - Oczywiście! Bethie wyczuła już biegi i samochód mknął gładko. Tristan ma rację - pomyślała. - Każdy choć raz w życiu powinien się przejechać sportowym samochodem, a ten samochód prowadzi się jak marzenie. Wjechała na autostradę międzystanową I-76, czując, że samochód jej