Gdy trochę się uspokoiła, posadził ją na fotelu i uklęknął obok.
Popatrzył na jej bladą twarz ze śladami łez, szeroko otwarte oczy i potargane włosy. Od czasu do czasu drobnym ciałem dziewczyny wstrząsał ledwie dostrzegalny dreszcz. Theo wyjął chusteczkę i otarł jej mokre policzki. – Proszę, powiedz mi, co się stało? – rzekł łagodnie. Lily pojmowała, że musi wyrzucić z siebie wszystko, choć groziło to kolejnym wybuchem płaczu. – Co cię tak przestraszyło? – zapytał, chcąc ułatwić jej wyznanie. – Przed czym uciekałaś? Odetchnęła głęboko, odzyskując z wolna rozsądek i opanowanie. – To wyłącznie moja wina – zaczęła. Wiedziała, że Oliver w gruncie rzeczy nie zrobił nic złego – ledwie jej dotknął. Wskrzesił tylko upiory przeszłości, które przez całe życie usiłowała przezwyciężyć i zepchnąć w czeluść niepamięci. Przez tamtych kilka strasznych chwil miała wrażenie, że znów jest bezradnym dzieckiem, bezwolnym obiektem oczekiwań, wymagań i pożądań dorosłych ludzi. I poczuła się schwytana w potrzask, jak wielokrotnie wcześniej. – Zeszłam na dół do sypialni chłopców, ponieważ wydało mi się, że któryś z nich się obudził. – I był tam ktoś jeszcze? – podsunął. Zawahała się. – Tak, spotkałam Olivera i... – urwała. – Co on ci zrobił, Lily? – zapytał Theo z zaciętą miną. – Napastował cię? Jego domyślność ją ośmieliła. – Poniekąd – odrzekła. – Ale w istocie chodzi o to, że ten incydent uświadomił mi, iż nadal nie potrafię sobie poradzić... – umilkła i spojrzała mu z lękiem w oczy. – Z czym? – Z życiem. Ze sobą – odrzekła z prostotą. – Jestem zagubiona, niepełnowartościowa i bezużyteczna. Nie potrafił dłużej znieść widoku jej cierpienia. Podniósł ją z fotela i wziął w ramiona. – Czy wyjdziesz za mnie, Lily? – wyszeptał. – Tak bardzo cię pragnę. Te zaskakujące słowa sprawiły, że dziewczyna odruchowo cofnęła się, oszołomiona... i przestraszona. W istocie on jej wcale nie zna. Emocjonalnie jest dla niego kompletnie obcą osobą. – Dlaczego miałbyś chcieć mnie poślubić? – rzekła z desperacją. – Prawie nic o mnie nie wiesz, a ja nie wiem nic o miłości. Poznałam tylko pożądanie. Jestem zakompleksiona i pełna zahamowań i nie nadaję się na żonę normalnego mężczyzny. Zamilkła. – Mów dalej – poprosił cicho. – Mój brat Sam i ja nigdy nie znaliśmy ojca ani matki – powiedziała powoli. – Ona próbowała wychowywać nas samotnie, ale porzuciła, gdy byliśmy jeszcze niemowlętami. Sam przeżył szczęśliwie dzieciństwo u przybranych rodziców, natomiast ja... – urwała i przełknęła gorzkie łzy. – Mnie przenoszono z domu do domu. W jednym z nich musiałam odeprzeć napastowanie ze strony mężczyzny, który miał się mną opiekować... Z początku wydawał się miły, ale potem zapragnął czegoś więcej... Zadrżała i przez chwilę szczękała zębami. Theo objął ją