francuskiej walucie, a ponieważ monety były tej samej
wielkości co angielskie, zdawało jej się, że frank odpowiada suwerenowi. 73 — Pieniądze są w satynowej torebce. Tempera rozejrzała się po pokoju. — Być może nie zauważyłam, ale nie przypominam sobie, żebyś miała ją przy sobie wczoraj w nocy. Na pewno bym zauważyła. — Skoro tu jej nie ma, musiała zostać na dole — powiedziała lady Rothley. — Pamiętam, że miałam ją w powozie. Specjalnie sprawdzałam. — Czy po powrocie zachodziłaś jeszcze do salonu? — spytała Tempera. — Oczywiście. Panowie wstąpili na szampana, a ja wypiłam lemoniadę. — W takim razie to tam zostawiłaś torebkę. — Idź zaraz i przynieś ją — poprosiła lady Alaine. — Byłoby straszne, gdyby ktoś ze służby ją ukradł. — Myślę, że to niemożliwe — odparła Tempera. — Francuscy służący są tu od lat i mam wrażenie, że pułkownik Anstruther absolutnie im ufa. Była pewna, że w domu przepełnionym kosztownościami wartymi tysiące funtów nie może zdarzyć się żadna drobna kradzież. Jednak ponieważ lady Rothley wyglądała na zatroskaną, zeszła na dół do salonu. Miała nadzieję, że nie spotka tam księcia. Po drodze nie natknęła się na nikogo. Pomyślała, że goście, którzy zapewne już wstali, są teraz na tarasie, który wyjątkowo zbudowano z boku zamku, a nie, jak to najczęściej bywa, przed głównymi oknami. W salonie schyliła się po torebkę leżącą na małym stoliku obok sofy, gdy nagle usłyszała za plecami kroki. Odwróciła się, bezwiednie oczekując, że zobaczy księcia. Stał tam jednak inny mężczyzna, także przystojny, lecz w niczym nieprzypominający tego, kogo się spodziewała. 74 Spojrzał na Temperę i uśmiechnął się. Wydał jej się całkiem interesujący. — Kim pani jest? — zapytał. — Chyba nie widziałem tu pani wcześniej. Tempera skłoniła mu się z szacunkiem. — Jestem pokojówką lady Rothley, milordzie. W tym momencie zdała sobie sprawę, że to na pewno lord Eustace Yate. Przypomniała sobie, że widziała już mężczyzn, o których mówiła lady Rothley — raz na Dworcu Wiktoria a potem, kiedy wysiadali z pociągu w Villefranche. Panny Briggs i Smith miały rację. Lord Eustace był przystojny, a przy tym miał w sobie coś łobuzerskiego, hultajskiego, coś, co niewątpliwie zdradzało jego charakter. — Pokojówka i to jaka ładna! — powiedział tonem, który wydał się Temperze odpychający. Z torebką lady Rothley w dłoni podeszła do drzwi, lecz lord Eustace prawie niedostrzegalnie przesunął się i stanął